Wysoki Kamień w Górach Izerskich – gdzie siła człowieka styka się z potęgą natury i jabłkową nutą

Jest takie miejsce, gdzie – choć wymagało to nie lada wysiłku – człowiek postanowił postawić na swoim. A jak już postawił na swoim, postawił też drewniany budynek gospodarczy, własne schronisko i kamienną wieżę widokową (w trakcie realizacji).

Nie było łatwo emerytowanemu nauczycielowi wychowania fizycznego spełnić marzeń. Skoro „Wysoki Kamień”, to wiadomo już, co stanowiło budulec. A jak wnieść niezliczone ilości kamieni na 1058 m.n.p.m.? Ano, na własnych plecach. Podziwiać tylko można trud i upór właściciela, ale przyznać trzeba, że stworzył miejsce niepowtarzalne, magiczne i szczerze zachęcam do jego odwiedzenia. Tym bardziej, że widok, jaki rozpościera się ze szczytu, potrafi naprawdę oczarować. A, jako że panorama ta jest niczym nieprzesłonięta (bo Wysoki Kamień to samotny szczyt), wyznaczenie azymutu na kolejny dzień wędrówki staje się proste.

Schronisko to swój niezaprzeczalny urok odnajduje nie tylko w swym zamkowym wyglądzie, ale także w braku wody i prądu (niestety, wpływa to na brak możliwości stworzenia miejsc noclegowych). Gospodarz jednak ma swoje sposoby i na pytanie turysty o zimne piwo z lodówki odpowiedział, że „z lodówki nie, bo nie ma prądu, ale zimne będzie”. Stojąc przy schroniskowej ladzie rozglądałam się za tym, o czym z rozrzewnieniem mówi każdy, kto dotarł na Wysoki Kamień. Bo Wysoki Kamień to nie tylko kamienne schronisko, wieża widokowa i krajobrazy. To także (a może przede wszystkim?) doskonały jabłecznik – wkład żony właściciela w ich wspólną przyszłość i marzenie. Jeśli więc ktoś wybiera się w ten piękny kawałek Polski, zachęcam do skosztowania wypieku. Tak, jak wspomniałam, schronisko nie oferuje noclegów. Może kupno kawałka ciasta stanie się naszą cegiełką wspierającą rozwój tego wyjątkowego miejsca?

Cel już blisko

Skoro zaprezentowałam już cel wędrówki, czas na drogę do osiągnięcia celu. Oczywiście, każdy turysta sam decyduje o trasie, z którą przyjdzie mu się zmierzyć, ale może warto zerknąć, którędy udała się rodzina z dwójką dzieci, czyli nasza 🙂

Swoją przygodę rozpoczęliśmy na parkingu przy Zakręcie Śmierci w Szklarskiej Porębie. Tam łatwo odnaleźliśmy żółty szlak, który zaprowadził nas na sam szczyt. Na trasie mijaliśmy ciekawe skupiska skał o bajecznych nazwach: Dzwonnica, Czerwone Skałki, Kozie Skały. Droga nie okazała się trudna, ale na pewno nie był to leśny spacerek. Wracaliśmy szlakiem czerwonym (jego początkowy etap to dość strome zejście, gdzie spod butów stale uciekają drobne kamyczki, więc warto mieć się na baczności), z którego na wysokości Rozdroża Pod Wysokim Kamieniem odbiliśmy w utwardzoną drogę, wzdłuż której prowadzi szlak rowerowy.

Zakręt Śmierci – dobry punkt obserwacyjny

Dotarliśmy do Zakrętu Śmierci, gdzie nie wypadało nie wspiąć się na skały, na których znajduje się punkt widokowy. Myślę, że gdybyśmy swoją wędrówkę zaczęli od widoku z Zakrętu Śmierci, z pewnością by nas zachwycił. My jednak  godzinę wcześniej podziwialiśmy krajobrazy z Wysokiego Kamienia i nic nie było w stanie wprawić nas w jeszcze większy zachwyt. Trasa ta liczyła nieco ponad 6 km i polecam ją rodzinom z dziećmi (młodsze dzieci w chustach i nosidłach; wózkiem na dużych kołach od biedy da radę wjechać, ale będzie to spore utrudnienie).

 

Magda

Informacje o mus

puszcza notecka z nami od dziecka
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz